,, What goes up, ghost around...

Ghost around around around around…”

,, What goes up, ghost around...

piątek, 29 kwietnia 2016





Słońce chyliło się już ku zachodowi, oblewając ostatnimi promieniami nadmorską promenadę w Los Angeles. Plaża Will Rogers powoli pustoszała. Mieszkańcy tłoczyli się w pobliskich kawiarniach i pubach.
Jak każdego wieczora, stałem na dachu jednego z nich, uważnie obserwując sytuację na wybrzeżu, czekając na pojawienie się jej drobnej postaci, przemierzającej szybkim truchtem brzeg oceanu.  Nieświadomej mojej cichej obecności w jej życiu. Wyczułem jej Obecność jeszcze zanim zdołała pojawić się w zasięgu mojego wzroku.
Obserwowałem ją od ponad pół roku, niczym więc nie mogła mnie już zaskoczyć. Byłem jak jej cień, podążający z każdym jej ruchem, przeżywający wraz z nią każdą chwilę, równie intensywnie, co ona sama. Aż w końcu nastąpił impas, czas na kolejny etap swoistego planu, który tak misternie organizowałem przez ostatnie sześć miesięcy.

Czas na spotkanie z  Łowcą.

Popular Posts

Obsługiwane przez usługę Blogger.